Miłego czytania <3
Siedziałaś sobie w salonie i oglądałaś telewizję. Była już 3 w nocy, wróciłaś kilka godzin temu z imprezy. Nie byłaś nią zachwycona, bo większość ludzi była pijana. Połowa nawet nie wróciła do domu, tylko poszła spać u domowników. Czułaś ogromną odrazę do swojego kumpla, który wiele razy obiecał Ci, że nie będzie więcej pił. Zawsze powtarzał to samo, a Ty coraz bardziej się o niego bałaś. Starałaś się i próbowałaś zmienić jego nawyki, ale on nie zwracał na to uwagi. Postanowiłaś do niego zadzwonić, bo dzisiaj akurat nie upił się, aż tak.
-Halo? - odezwał się zachrypnięty głos Twojego przyjaciela.
-Cześć. Tu [T.I].
-Hej. Wiem przecież. - zaśmiał się. - Coś się stało? Nigdy nie dzwoniłaś tak późno.
-Chciałam się zapytać jak się czujesz. - mówiłaś dość oschłym głosem. Nie chciałaś mu pokazać, że martwisz się o niego w tak wielkim stopniu.
-Dobrze. Nie rozumiem trochę. Dlaczego miałbym się źle czuć?
-Zazwyczaj po imprezach tak się właśnie czujesz. Bo kończysz w kiblu. - wyrwało Ci się ostatnie zdanie. Byłaś na niego naprawdę zła. Ile razy można powtarzać jedno w kółko? Ale nigdy nie byłaś dla niego taka sroga, jak dzisiaj. Tak naprawdę, nie wiedziałaś, czy upił się trochę, czy mocno, bo po zakończeniu, on poszedł gdzieś ze swoimi kolegami. Zapewne pić dalej. Tak robił prawie zawsze. Często chodziłaś z nimi i potem pomagałaś mu się ogarnąć. Czasem nawet, spędzałaś w jego domu noc, gdy on rzygał z głową w toalecie. Zawsze się o niego tak troszczyłaś. On miał to w dupie.
-[T.I]... ale... ja dzisiaj nie piłem.
-Słucham? - myślałaś, że się przesłyszałaś, ale jak to powtórzył oniemiałaś. Tą imprezę spędziłaś w większości ze swoją przyjaciółką, ale nie miałaś pojęcia, że on nie pił.
-Może to dla Ciebie dziwne, ale tak, nie piłem dzisiaj. Ani wczoraj, gdy spotkałem się z kumplami. - może jednak w końcu zaczął Cię słuchać? Nagle usłyszałaś coś, przez co Twoje serce zaczęło szybciej bić. - Jesteś teraz sama? Mógłbym do Ciebie wpaść?
-T..tak, jestem sama.
-To zaraz u Ciebie będę. - byłaś trochę w szoku. Tyle naraz. Nie pił na dwóch imprezach pod rząd i na dodatek chciał do Ciebie przyjść o 3 w nocy. Zawsze, gdy był blisko Ciebie, Twoje serce biło o wiele za szybko niż powinno. Kiedy Cię przytulał, co z tego, że po przyjacielsku, czułaś ucisk w podbrzuszu. Bałaś się tego uczucia, które ogarniało Cię, gdy był obok Ciebie. Zawsze byliście przyjaciółmi. Ty pomagałaś mu, on pomagał Tobie. Nigdy nie powiedziałaś mu, że czujesz się inaczej w jego towarzystwie. Nigdy nie byłaś w stanie wyznać mu, że potajemnie jesteś w nim zakochana od kilku miesięcy. To po prostu Cię przerażało. Z zamyśleń wyrwało Cię pukanie do drzwi. Podeszłaś szybko do przedpokoju i otworzyłaś Harremu. Miał na sobie granatowe rurki, białą koszulę z kołnierzykiem, ciemno-bordową marynarkę i buty w tym samym odcieniu. Wpuściłaś go do środka, a on pokierował się od razu do salonu. Usiadłaś obojętnie na kanapie, a po chwili on usiadł obok Ciebie. O wiele za blisko.
-[T.I.] nie myśl, że Cię nie słucham. Zawsze liczyłem się z Twoim zdaniem. Nie bądź na mnie zła. Ja wiem, że od kilku miesięcy starasz się zrobić wszystko, abym nie pił. Ja po prostu nie miałem siły. Dopiero niedawno zrozumiałem... - urwał nagle i odwrócił głowę w przeciwną stronę. Gdy mówił, miał oczy skierowane prosto na Twoje.
-Harry? Kontynuuj.
-Dopiero niedawno zrozumiałem... że warto z tego zrezygnować.
-Dlaczego dopiero teraz to do Ciebie doszło?
-Bo wcześniej nie wiedziałem, ile mogę stracić, pijąc dalej. - milczałaś. Nie wiedziałaś co powiedzieć i co myśleć. I wgl. o czym on mówił? Co on mógł stracić? - Nie rozumiesz, prawda?
-No niestety... - uśmiechnął się lekko, ukazując swoje słodkie dołeczki w policzkach. Jednak po chwili trochę spoważniał, a na jego policzki, zamiast dołeczków, wylały się urocze rumieńce.
-Mówiąc ile mogę stracić, mam na myśli stracić coś, co jest dla mnie strasznie ważne. Nie wyobrażam sobie bez tego życia. I to nie jest to, tylko ktoś. Bo ten ktoś odgrywa, w moim życiu bardzo ważną rolę. I nadszedł dzień, w którym to sobie w końcu uświadomiłem. - Twoje serce waliło, jak oszalałe. Chciałaś coś powiedzieć, ale nie miałaś pojęcia co, a poza tym w Twoim gardle była ogromna gula. On tak pięknie opowiadał o swoich uczuciach, choć bał się o nich mówić. Gdy mówił kocham, mówił naprawdę. Dlatego wiedziałaś, że zawsze możesz na niego liczyć. Jednak byłaś strasznie podłamana faktem, że się w kimś zakochał. Bo tylko to mogłaś wywnioskować po jego wyznaniu.
-Kocham Cię [T.I.]. - po tych słowach, skierowałaś szeroko rozwarte oczy na jego twarz. - Nie jak przyjaciółkę. Nie chcę Cię stracić.
-Nie straciłbyś mnie nigdy. Za bardzo Cię kocham. - wyszeptałaś, tak cicho, że ledwo Cię usłyszał. Po chwili, Harry pochylił się nad Tobą. Podarował Ci czuły pocałunek, przez który się rozpłynęłaś. Miał takie miękkie i słodkie usta, że pragnęłaś więcej i więcej. Przedłużyłaś trochę to zbliżenie, na co on objął Cię w talii i przyciągnął do siebie. Zarzuciłaś na jego szyję swoje ręce, a on ułożył Cię na swoich kolanach. Siedziałaś na nim okrakiem i patrzyłaś w jego zielone oczy.
-Wiem, że zrozumiałem to późno. Ale staram się. Bo to dla Ciebie. - po czym zaczęliście się całować. Muskaliście się wargami, a po chwili Harry wtargnął z językiem do twojej buzi. Wasze języki tańczyły wokół siebie i były niesamowicie zgrane. Byłaś taka szczęśliwa.