poniedziałek, 13 sierpnia 2012

I. imagin.

Może napiszę jeszcze dzisiaj one shota z Larrym :) ale na razie mam dla Was króciutkiego imagina. 

Miłego czytania <3


Siedziałaś sobie w salonie i oglądałaś telewizję. Była już 3 w nocy, wróciłaś kilka godzin temu z imprezy. Nie byłaś nią zachwycona, bo większość ludzi była pijana. Połowa nawet nie wróciła do domu, tylko poszła spać u domowników. Czułaś ogromną odrazę do swojego kumpla, który wiele razy obiecał Ci, że nie będzie więcej pił. Zawsze powtarzał to samo, a Ty coraz bardziej się o niego bałaś. Starałaś się i próbowałaś zmienić jego nawyki, ale on nie zwracał na to uwagi. Postanowiłaś do niego zadzwonić, bo dzisiaj akurat nie upił się, aż tak.
-Halo? - odezwał się zachrypnięty głos Twojego przyjaciela.
-Cześć. Tu [T.I].
-Hej. Wiem przecież. - zaśmiał się. - Coś się stało? Nigdy nie dzwoniłaś tak późno.
-Chciałam się zapytać jak się czujesz. - mówiłaś dość oschłym głosem. Nie chciałaś mu pokazać, że martwisz się o niego w tak wielkim stopniu. 
-Dobrze. Nie rozumiem trochę. Dlaczego miałbym się źle czuć?
-Zazwyczaj po imprezach tak się właśnie czujesz. Bo kończysz w kiblu. - wyrwało Ci się ostatnie zdanie. Byłaś na niego naprawdę zła. Ile razy można powtarzać jedno w kółko? Ale nigdy nie byłaś dla niego taka sroga, jak dzisiaj. Tak naprawdę, nie wiedziałaś, czy upił się trochę, czy mocno, bo po zakończeniu, on poszedł gdzieś ze swoimi kolegami. Zapewne pić dalej. Tak robił prawie zawsze. Często chodziłaś z nimi i potem pomagałaś mu się ogarnąć. Czasem nawet, spędzałaś w jego domu noc, gdy on rzygał z głową w toalecie. Zawsze się o niego tak troszczyłaś. On miał to w dupie.
-[T.I]... ale... ja dzisiaj nie piłem.
-Słucham? - myślałaś, że się przesłyszałaś, ale jak to powtórzył oniemiałaś. Tą imprezę spędziłaś w większości ze swoją przyjaciółką, ale nie miałaś pojęcia, że on nie pił. 
-Może to dla Ciebie dziwne, ale tak, nie piłem dzisiaj. Ani wczoraj, gdy spotkałem się z kumplami. - może jednak w końcu zaczął Cię słuchać? Nagle usłyszałaś coś, przez co Twoje serce zaczęło szybciej bić. - Jesteś teraz sama? Mógłbym do Ciebie wpaść?
-T..tak, jestem sama. 
-To zaraz u Ciebie będę. - byłaś trochę w szoku. Tyle naraz. Nie pił na dwóch imprezach pod rząd i na dodatek chciał do Ciebie przyjść o 3 w nocy. Zawsze, gdy był blisko Ciebie, Twoje serce biło o wiele za szybko niż powinno. Kiedy Cię przytulał, co z tego, że po przyjacielsku, czułaś ucisk w podbrzuszu. Bałaś się tego uczucia, które ogarniało Cię, gdy był obok Ciebie. Zawsze byliście przyjaciółmi. Ty pomagałaś mu, on pomagał Tobie. Nigdy nie powiedziałaś mu, że czujesz się inaczej w jego towarzystwie. Nigdy nie byłaś w stanie wyznać mu, że potajemnie jesteś w nim zakochana od kilku miesięcy. To po prostu Cię przerażało. Z zamyśleń wyrwało Cię pukanie do drzwi. Podeszłaś szybko do przedpokoju i otworzyłaś Harremu. Miał na sobie granatowe rurki, białą koszulę z kołnierzykiem, ciemno-bordową marynarkę i buty w tym samym odcieniu. Wpuściłaś go do środka, a on pokierował się od razu do salonu. Usiadłaś obojętnie na kanapie, a po chwili on usiadł obok Ciebie. O wiele za blisko.
-[T.I.] nie myśl, że Cię nie słucham. Zawsze liczyłem się z Twoim zdaniem. Nie bądź na mnie zła. Ja wiem, że od kilku miesięcy starasz się zrobić wszystko, abym nie pił. Ja po prostu nie miałem siły. Dopiero niedawno zrozumiałem... - urwał nagle i odwrócił głowę w przeciwną stronę. Gdy mówił, miał oczy skierowane prosto na Twoje. 
-Harry? Kontynuuj.
-Dopiero niedawno zrozumiałem... że warto z tego zrezygnować.
-Dlaczego dopiero teraz to do Ciebie doszło?
-Bo wcześniej nie wiedziałem, ile mogę stracić, pijąc dalej. - milczałaś. Nie wiedziałaś co powiedzieć i co myśleć. I wgl. o czym on mówił? Co on mógł stracić? - Nie rozumiesz, prawda?
-No niestety... - uśmiechnął się lekko, ukazując swoje słodkie dołeczki w policzkach. Jednak po chwili trochę spoważniał, a na jego policzki, zamiast dołeczków, wylały się urocze rumieńce.
-Mówiąc ile mogę stracić, mam na myśli stracić coś, co jest dla mnie strasznie ważne. Nie wyobrażam sobie bez tego życia. I to nie jest to, tylko ktoś. Bo ten ktoś odgrywa, w moim życiu bardzo ważną rolę. I nadszedł dzień, w którym to sobie w końcu uświadomiłem. - Twoje serce waliło, jak oszalałe. Chciałaś coś powiedzieć, ale nie miałaś pojęcia co, a poza tym w Twoim gardle była ogromna gula. On tak pięknie opowiadał o swoich uczuciach, choć bał się o nich mówić. Gdy mówił kocham, mówił naprawdę. Dlatego wiedziałaś, że zawsze możesz na niego liczyć. Jednak byłaś strasznie podłamana faktem, że się w kimś zakochał. Bo tylko to mogłaś wywnioskować po jego wyznaniu. 
-Kocham Cię [T.I.]. - po tych słowach, skierowałaś szeroko rozwarte oczy na jego twarz. - Nie jak przyjaciółkę. Nie chcę Cię stracić. 
-Nie straciłbyś mnie nigdy. Za bardzo Cię kocham. - wyszeptałaś, tak cicho, że ledwo Cię usłyszał. Po chwili, Harry pochylił się nad Tobą. Podarował Ci czuły pocałunek, przez który się rozpłynęłaś. Miał takie miękkie i słodkie usta, że pragnęłaś więcej i więcej. Przedłużyłaś trochę to zbliżenie, na co on objął Cię w talii i przyciągnął do siebie. Zarzuciłaś na jego szyję swoje ręce, a on ułożył Cię na swoich kolanach. Siedziałaś na nim okrakiem i patrzyłaś w jego zielone oczy.
-Wiem, że zrozumiałem to późno. Ale staram się. Bo to dla Ciebie. - po czym zaczęliście się całować. Muskaliście się wargami, a po chwili Harry wtargnął z językiem do twojej buzi. Wasze języki tańczyły wokół siebie i były niesamowicie zgrane. Byłaś taka szczęśliwa.

wtorek, 7 sierpnia 2012

1. Ziall.

Cześć :)

Pomyślałam, że na początek napiszę Zialla. Jakoś tak zainspirowało mnie moje opowiadanie i jakoś tak wyszło. Niestety, nie mam jeszcze pomysłu na kolejnego one-shota. Najpierw napiszę 17. rozdział i postaram się do kolejnego wyjazdu napisać również kolejnego jedno-parta. Wracam do domu już jutro, ale będę miała 3 dni zajętę, a 17. znowu wyjeżdżam. No ale obiecuję, że coś napiszę. Mam nadzieję, że się spodoba.

 

Miłego czytania <3







Nienienie, to już chyba dziesiąty raz! Głupia kuchenka musiała zepsuć się akurat teraz. Nie dosyć, że wczoraj miałem dość ciężki dzień to dzisiaj jestem na nogach od 5:30. Jest 10:21 i mam ochotę zjęść te glupie tosty od kilku tygodni i za każdym razem jest coś nie tak. Mam już dość tych usług. Przychodzą, naprawiają, a po kilku dniach gówno! Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech....Wypiłem herbatę, po tym jak zadzwoniłem do restauracji po tosty z serem i szynką. Usiadłem na kanapie w dużym pokoju i popijałem spokojnie gorący płyn. Po jakichś 10 minutach doszło mnie pukanie. Odłożyłem już pusty kubek na stoliczek i podszedłem do drzwi. Otworzyłem, a przede mną stał czarnowłosy mulat z małym pakunkiem. Zapewne były to tosty, bo chłopak miał firmową koszulkę knajpki, do której zgłosiłem zamówienie. Znałem już go skądś... może dlatego, że nie pierwszy raz zamawiałem tam jedzenie. Spojrzałem w jego oczy i prawie odpłynąłem. Kolor jego tęczówek był taki ciemny, głęboki... cudowny. O matko! Wiem! To on, to ten koleś, który dostarczył mi kiedyś pizzę. To ten koleś, który niechcący otarł się o moją dłoń, a ja spaliłem buraka. To ten koleś, który przez przypadek dotknął mojego tyłka, gdy kładł karton z pizzą na stół. To uczucie, które mnie wtedy ogarnęło... boże. Pohamowało mnie jedynie to, że moja matka była obok w pokoju. Teraz bylem sam... jeju, Niall uspokój się. Przecież to obcy człowiek. Pewnie ma dziewczynę, którą bardzo kocha. Nie obchodzi go to, że wpadł kolejny raz na geja. Zdesperowanego geja. Otrząsnąłem się i ogarnąłem, bo przecież on nadal stał w progu, a ja gapiłem się w jego oczy.
-Cześć. Wejdź. - tylko na tyle było mnie stać. Zamknąłem za nim drzwi, nachylając się nad nim. Poczułem jego zapach, który opanował mój nos. Chciałem więcej, zdecydowanie więcej. -Ee.. cześć. - odpowiedział. No tak... na co ja mogłem liczyć. Zapłacę, on wyjdzie i zapomnę.
-Ile płacę? - na odpowiedź podał mi mały paragonik. Wyjmowałem już portfel z tylnej kieszeni dżinsów, gdy ponownie się odezwał.
-To chyba nie pierwszy raz, kiedy się spotykamy. - powiedział i poraz pierwszy uśmiechnął się do mnie. Ogarnęło mnie nagłe ciepło, gdy zobaczyłem, jak jego kąciki ust unoszą się ku górze.
-Taak. Zdaje się, że przyniosłeś mi pizzę. - bez namysłu powiedziałem. Bo co ja mu do jasnej cholery miałem powiedzieć?!
-Zayn. - wyciągnął ku mnie dłoń, a ja pospiesznie ją uścisnąłem. Miał taką gładką skórę.
-Niall. - uśmiechnąłem się, patrząc mu w oczy. Wręczyłem mu pieniądze i odebrałem tosty.
-To eee... do zobaczenia?
-Emm.. zaczekaj. Może... wejdziesz? - zapytałem z nadzieją, matką głupich. Przecież on pracuję!
-Mam zaraz przerwę... więc jeśli chcesz. - o ja cie. Nie spodziewałem się tego. Aż zachciało mi się śmiać na moją reakcję.
-To czuj się jak u siebie. - zaprosiłem go ręką do salonu i ruszyłem za nim. Ależ on ma dupę! Szkoda, że właśnie na nią usiadł.
-Hah, śmiesznie się czuję. - zaczął, gdy usiadłem obok niego. - Siedzę w domu obcego człowieka.
-Oj tam od razu obcego. -zaśmiałem się nerwowo. - przecież znasz moje imię! - pośmialiśmy się chwilę, po czym zaczęliśmy jakąś rozmowę. Opowiedział mi trochę o swoim życiu i pracy. Zaufał mi na tyle, że powiedział również o tym, że jest biseksualistą! Bałem się mu wyjawić swoją orientację i na razie zachowałem to w tajemnicy. Gdy zerknął na zegarek wstał szybko.
-Oł, zasiedziałem się trochę. Nie chcę Cię zanudzać.
-Nie zandzuasz mnie. Masz ciekawe życie. - uśmiechnąłem się, na co on odwzajemnił tym samym. No musialem odwrócić wzork, bo bym się na niego rzucił! - Ale nie chcę psuć Ci przerwy. Jak chcesz, to idź.
-Nie, to nie tak. Ja po prostu... nie chcę się narzucać. Pójdę już. - ruszył ku drzwiom, a ja poszedłem za nim. Znowu mogłem podziwiać jego ładniutki tyłeczek... ahh, gorąco. Nie nacisnął jeszcze klamki, lecz odwrócił się do mnie gwałtownie. Nagle poczułem ścianę na swoich plecach. To Zayn popchnął mnie na nią, a teraz do niej przyciska. Co się dzieję? Zamieszanie, gorąco!
-Tak naprawdę, gdy tylko usłyszałem, że coś zamawiasz to chciałem sam Ci to dostarczyć. Pamiętam całe zdarzenie, gdy przyniosłem pizzę do Twojego domu. Nie przez przypadek otarłem Twoją dłoń i dotknąłem Twojego tyłka. - i nagle wszystko zrozumiałem. Ale, ale... jednak coś jest nie tak. Czy on mi właśnie to wszystko powiedział?! Wdech, wydech, wdech... Mulat patrzył się pożądliwym wzorkiem prosto w moje oczy, a ja już nie wytrzymałem. Przyciągnąłem go mocno do siebie i wpiłem się w jego wargi. Smak jego ust był specyficzny, lecz od razu mi się spodobał. Chłopak przylgnął do mnie całym swoim ciałem, a ja dokładnie poczułem... jego kolegę. Pod wpływem tego zadrżałem, a na moje policzki wylały się krwistoczerwone rumieńce. Rozchyliłem wargi, a w moją buzię wtargnął język Mulata. Owijaliśmy zwinnie języki wokół siebie, a ja byłem coraz bardziej podniecony. Zayn całując mnie, zaczął rozpinać guziki od mojej koszuli. Po 5 minutach byliśmy już w samych bokserkach, a pod wpływem nagiego ciała chłopaka, miałem ciarki. Był taki umięśniony, palce lizać. Jego dłonie błądziły po moim ciele i nagle jego ręka wśliznęła się do moich majtek. Ścisnął mój pośladek, a ja pisnąłem z podniecenia. Po chwili, byłem już całkowicie goły, a ciemnooki całował teraz moją szyję. Było mi tak przyjemnie, że dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie. Jego wargi obdarowywały mnie pocałunkami, schodząc coraz niżej. Moje podniecenie rosło z podwójną mocą. Po niecałej minucie Zayn klęknął naprzeciw mnie, a ja już nie wytrzymywałem. Wziął moje przyrodzenie w dłoń i polizał całą długość mojego kolegi. Westchnąłem bezgłośnie z przyjemności. Chłopak wziął go do buzi i zaczął rytmicznie poruszać głową. Po chwili zassał główkę mojego penisa, a ja odchyliłem głowę do tyłu z rozkoszy. Następnie wrócił do poprzedniego zajęcia i zaczął przyspieszać. Jęczałem z przyjemności, która rosła i rosła. Było mi tak dobrze. Złapałem go za włosy i nadałem mu mojego tempa, przy czym moje jęczenie przerodziło się w pokrzykiwanie. Gdy puściłem jego głowę, bo już nie mogłem się opanować, odchyliłem głowę ponownie, uderzając nią w ścianę. Nawet nie poczułem bólu, moją głowę opanowała niesamowita przyjemność. Zayn zaczął znowu przyspieszać, a na dodatek głębiej wsadzając mojego penisa do buzi. Stękałem i jęczałem, a on nadal mnie zaskakiwał. 
-Ahh... Mmm... uu.. Zaa...yn. Kurwa! Oh, zaraz.... zaraz dojdę! - wykrzyczałem bo czułem, jak mój kolega zaczął pulsować. Mulat wsadził mojego penisa całego do jamy ustnej, na co ja doszedłem w jego buzi.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Kto na pierwszy ogień?

Cześć :)

Chciałam jakoś rozpocząć ten dział. Już myślę o tym, jaka będzie fabuła pierwszego jedno-parta, ale nadal nie mam pojęcia kto będzie grał w roli głównej. Bardzo bym pragnęła, abyście mi pomogły/li. Kogo byście chcieli w pierwszym jedno-parcie bromance? Imaginy może też będę pisać, ale to raczej będę dodawać do Larrego, a może też tutaj. Jeszcze zobaczę. Wracając do tematu, ta strona jest poświęcona przede wszystkim dla jedno-partów bromance :)
Liczę na odpowiedzi w komentarzach. Dziękuję z góry <3