Miałaś jednak problem z telewizją. Dużo programów była tu w języku angielskim, choć Twoi rodzice wykupili polską kablówkę. Tak jak w większości krajach, w Wielkiej Brytanii obowiązywał show o nazwie X factor. Bardzo polubiłaś ten program, choć byłaś zmuszona oglądać wersję brytyjską. Ponad 2 lata temu, oglądając go, śledziłaś losy pięciu młodych artystów, których wkrótce połączone w zepsół o nazwie One Direction. Bardzo się cieszyłaś, gdy po zakończeniu show, oni kontynuowali swoją karierę. Teraz znałaś już ich większość piosenek i nie było dnia, abyś którejś z nich nie nuciła. Mieszkanie w Lonydnie wydało Ci się jeszcze wspanialsze, gdyż chłopcy mieszkali własnie w tym mieście.
Pewnego dnia, gdy One Direction nie było jeszcze tak znane, wybrałaś się metrem do Emmy. Nagle, ktoś puknął Cię delikatnie w plecy, a Ty odwróciłaś się raptownie i nie wierząc własnym oczom ujrzałaś jednego z chłopaków. Był to Harry ze swoimi pięknymi, zielonymi oczami i uroczymi loczkami.
-Przepraszam, czy wiesz może któa godzina? - zapytał, a Ty gwałtownie wyjęłaś telefon z kieszeni i spojrzałaś na ekran.
-Tak, jest 17:26. - chłopak uśmiechnął się słodko, ukazując przy tym swoje dołeczki w policzkach. Nie mogąc się powstrzymać, Twoje kąciki ust uniosły się ku górze na tak miły widok.
-Dziękuję. - odpowiedział i już miał się odwrócić, kiedy zawrócił. - Ty mnie znasz, prawda?
-Skąd... skąd wiesz? - zapytałaś zdumiona, a Twoje źrenice automatycznie się rozrzeszyły.
-Patrzysz na mnie, jakbyś ujrzała jakiegoś Boga. - zaśmiał się, a Ty zawtórowałaś mu, rozbawiona jego porównaniem.
-Tak, znam Cię. Oglądam x factor. Jak dla mnie jesteś Bogiem. - zaśmiałaś się nerwowo, nie wierząc, że właśnie to powiedziałaś. Gdy Harry usmiechnął się jeszcze szerzej, zarumieniłaś się lekko i mogłaś dojrzeć u niego podobną reakcję.
-Miło mi. - odparł. - Jak Ty masz na imię?
-Jestem [T.I.].
-Miło mi Cię poznać, [T.I.]. - powiedział z uśmiechem i wyciągnął ku Tobie dłoń.
Ta chwila była dla Ciebie najpiękniejszym wspomnieniem. Po dwóch latach pamiętasz każdy szczegół i przynajmnije raz w tygodniu o tym rozmyślasz. Harry bardzo Cię polubił i postanowił potem odprowadzić Cię do Emmy. Twoja przyjaciółka również ich oglądała, więc jej oczy od razu rozbłysnęły, gdy zobaczyła Cię z chłopakiem. Na początku myślała, ze to jakiś żart, lecz po kilku minutach uspokoiła się i porozmawiała z Wami normalnie. Styles podzielił się z Wami swoim numerem telefonu, za który obecnie, miliony fanek poćwiartowałyby Cię za niego. Nikt poza Tobą i Emmą, nie wiedział o tym incydencie.
Przez kilka miesięcy po Waszym spotkaniu, dużo sms-owałaś z Hazzą i czasem łatwo było zauważyć, że flirtowaliście. Twoja przyjaciółka nie było zazdrosna, lecz wspierała Cię ile tylko miała sił, a sama spotkała się kilka razy, po kryjomu, z Niallem. Byłyście tak szczęśliwe, jak tylko mogłyście być. Chłopcy po skończeniu się programu i nagraniu płyty, ruszyli na trasę koncertową, więc przez długi czas, nie mogliście się spotykać. Jednak Harry o Tobie nie zapomniał, pisaliście, co drugi dzień i chłopak dzwonił do Ciebie przynajmniej raz w tygodniu. Kilka dni przed powrotem do Londynu, chłopak powiedział, że bardzo chciałby się z Tobą spotkać i o czymś porozmawiać. Sama nie byłas pewna, czy się cieszyć, czy być, ale w koncu wybrałaś to pierwsze. Byłaś okropnie podekscytowana, a Emma umówiła się z Tobą, że przyjedzie kilka godzin przed, aby Cię wystylizować.
Byłas już w pełni przygotowana i szłaś u boku koleżanki na przystanek metra. Jednak, bezczelny los nie pozwolił Wam się spotkać. Zamiast wylądować w ramionach Harrego, obudziłaś się w szpitalu.
-Kochanie! - krzyknęła Twoja zrozpaczona mama i mocno Cię przytuliła.
-Co się stało? - wychrypiałaś, uchylając delikatnie powieki.
-Tak się ciesze, że już się obudziłaś. - powiedziała przez łzy.
-Mamo, powiedz mi co się stało.
-Zasłabłaś, Skarbie. Emma zadzwoniła po nas, a my przywiźliśmy Cię tutaj. Nie martw się, nie przespałaś dużo czasu.
-Która godzina?
-Jest po drugiej w nocy. - przyjęłaś wiadomość na wpół w śnie, a po chwili pochłonęła Cię ciemność.
Obecnie.
Leżysz teraz w łóżku i przeglądasz twittera. Za chwile, Emma wejdzie na skypa i będzie rozmawiać, co dzieje się w szkole. Niestety, nie chodziłaś już do niej przez kilka tygodni. Było Ci z tym źle. Źle to mało powiedziane, byłaś przerażona tym, co działo się z Tobą. Byłaś chora. Twoje omdlenie w drodzę na randkę z Harrym było tylko początkiem. Kilka miesięcy później, lekarze wykryli u Ciebie białaczkę. Tak naprawdę mało wiedziałaś o tej chorobie, lecz gdy już uświadomiłas sobie, co ona znaczy, byłaś zrozpaczona. Sama nie wiedziałaś, co Cię czeka. Codziennie przyjmowałaś sporo leków, lecz odczuwałaś też coraz większe zmęczenie. Niedawno, Twój lekarz przepisał Ci większe dawki, więc czułaś mniejsze otępienie i miałaś więcej siły. Postanowiłaś zapisać się do specjalisty, który pomoże Ci odzyskać siły. Z dnia na dzień było tylko lepiej i Twoi rodzice, Emma oraz Ty miałaś większe nadzieje. Lekarze podziwiali Cię za twój zapał i dopingowali Cię jak tylko mogli.
Jeśli chodzi o Harrego, nie spotkałaś się z nim już w ogóle. Dzwonił do Ciebie wiele razy, jednak Ty nie odbierałaś. Bałaś się. Nie miałaś pojęcia, co mu odpowiedzieć i czy powinnać mówić mu o chorobie. Wasze kontakty zostały pzrerwane i od pół roku wgpiałaś się tylko w jego zdjęcia z uciskiem w klatce piersiowej. Tak bardzo za nim tęskniłaś i chciałaś go zobaczyć, przytulić, chwycić za rękę. Jednak nie umiałaś się odezwać. Pewnie teraz i tak już o Tobie nie pamięta i ma tuzin innych przyjaciółek, które starają się o jego serce.
Obecnie była godzina 17:10 i odpoczywałaś po spotkaniu ze specjalistą. Odbywałaś z nim różne ćwiczenia na mięśnie oraz takie, które zwiększały wydolność płuc i poprawiały kondycję Twojego serca. Cieszyłaś się każdym dniem nawet, gdy nie był on najlepiej udany. Bałaś się, że jutro może już nie nastąpić. Odbyłaś o tym niedawno poważna rozmowe z mamą.
-Kochanie. - zaczęła. - Wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz wierzyć, że Ci się uda. Tak bardzo się cieszę, że chodzisz na te ćwiczenia. Jest widoczna poprawa!
-Skąd wiesz, że jest poprawa, skoro badania mam dopiero za miesiąc? - zapytałaś ciekawa.
-To widać, Skarbie. Masz więcej siły i częściej się śmiejesz. - odparła uradowana.
Badania miałaś jutro i byłaś bardzo zestresowana. Miałaś właśnie porozmawiać z Emmą, aby się uspokoić i na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. Usłyszałaś właśnie dźwięk, przychodzącego połączenia, więc odebrałaś video rozmowę.
-Cześć! - zagruchała Emma, a Ty na sam widok się uśmiechnęłaś.
-No hejka. - odpowiedziałaś. - Co Ty taka szczęśliwa?
-Mam dla Ciebie wiadomość!
-No opowiadaj. - zaśmiałaś się na jej entuzjazm.
-Pod jednym, małym warunkiem.
-Jakim?
-Zgodzisz się na coś.
-Zależy na co.
-Nie, nie. Masz się zgodzić, zanim Ci powiem.
-Nie! Bo to pewnie coś głupiego!
-Hahaha, uwierz mi, że to nie jest nic głupiego. Zapewniam Cię.
-Na pewno?
-Oczwyiście, ale błagam! Zgódź się! - pomyślałaś chwilę, po czym stwierdziłaś, że i tak nie masz nic do stracenia.
-Dobrze, niech Ci będzie. Zgadzam się.
-Nie wiem, czy słyszałaś, że chłopcy wczoraj wrócili do Londynu.
-No przecież wiesz, że słyszałam. - zachichotałaś.
-No tak... i rozmawiałam z Niallem! Zadzwonił do mnie! - Emma zaczęła skakać i piszczeć po pokoju, jak opętana, a Ty roześmiałaś się dość głośno. Uwielbiłaś patrzeć, jak Twoja przyjaciółka była taka radosna. Automatycznie Ty też czułaś się podobnie.
-I co? Halo! Opowiadaj mi o czym rozmawialiści!
-Chce się ze mną spotkać! Jutro!
-Super! - krzyknęłaś. - Ale na co ja mam się zgadzać? Jeśli mam Ci wydać pozwolenie to zdecydowanie jestem na tak.
-Nie, nie. Nie chodzi o to.
-To o co?
-Chodzi o Harrego.
-Mhm. - skrzywiłaś się na samo jego imię. Było Ci smutno, że traciliście kontakty.
-Coś nie tak?
-Nie, mów dalej.
-Ej, co jest?
-Sama wiesz.
-Ah tak. No ale nie masz się co załamywać. - spojrzałaś na nią pytająco.
-Harry chce się jutro z Tobą spotkać. - powiedziała na jednym wydechu. Twoje oczy zrobiły się wielkie, a serce albo tak przyspieszyło albo po prostu stanęło. Nie byłaś do końca pewna.
-Słucham?! - krzyknęłaś trochę za głośno, po czym zatkałaś sobie dłonią usta.
-Jutro, o 17:30. Ja idę z Niallem, a Ty z Harrym
-Takie spotkanie?
-Nie, Kochanie. Ty idziesz z nim gdzieś indziej, a ja z Blondasem w drugą stronę.
-Nie ma mowy!
-[T.I.]! - wrzasnęła. - Już się zgodziłaś!
-Nie i koniec!
-Dlaczego? Przecież chcesz się z nim spotkać.
-Co z tego, że chce?
-Oh, przestań.
-Chodzi o to Emma... że on o niczym nie wie. Nie ma pojęcia, dlaczego tamtym razem nie doszło do spotkania.
-Tak wiem. Nie musisz mu przecież o tym od razu mówić.
-Na pewno uwierzy, że muszę iść spać o 20:00 tak po prostu.
-Chodzisz spać o 21:30! Nie przesadzaj.
-Emma, mam 17 lat. Ludzie w moim wieku zarywają noce.
-Ty jesteś mądrzejsza i się wysypiasz.
-Nie, jestem chora.
-Łoł...
-Co?
-Przyznałaś to. Powiedziałaś, że jesteś chora.
-No taak...
-Pierwszy raz. - dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że udało Ci się to przełknął. Zawsze tego unikałaś i bałas się o tym mówić. Uśmiechnęłas się delikatnie i przyznałaś rację przyjaciółce.
-Dobrze, spotkam się z nim. - i nagle usłyszałaś przeraźliwy pisk dziewczyny i od razu zaczęłaś się śmiać.
Wstałaś o 8:30, zjadłaś śniadanie i wzięłaś wszystkie leki. Poszłaś ubrać odpowiednie ubrania, włożyłaś do torebki telefon, portfel i klucze, po czym udałaś się do przedpokoju. Miałaś zaraz jechać na badania. Rodzice byli w pracy, więc zamówili dla ciebie taksówkę na 10:00. Wyszłaś, zamykając drzwi wejściowe i zamknęłaś drzwi na klucz. Wsiadłaś do taksówki, a kierowca ruszył, gdy zapięłaś pas.
Po pół godzinie znalazłaś się w przychodni. Siedziałaś na krzesełku, czekając na swoją kolej, a twoje kolana nerwowo się trzęsły. Kiedy usłyszałaś swoje nazwisko, wstałas jak oparzona i udałas się do gabinetu doktora.
-Dzień dobry. - powiedziałaś nieśmiało, zmierzając do biurka mężczyzny.
-Witaj, [T.I.]. Miło mi Cię znowu widzieć. - odpowiedział miło. - Jak się miewasz?
-Nieźle. Biorę wszystkie leki i chodzę na ćwiczenia.
-Bardzo się cieszę. Jesteś sama?
-Tak.
-Jak się tu dostałaś?
-Taksówką. Rodzice mi zamówili i taksówkarz czeka na mnie przy wyjściu.
-Dobrze, dobrze.
Doktor Tadetson był bardzo miłym mężczyzną. Lubiłaś go, choć nie rozmawialiście dużo. Zazwyczaj to Twoja mama spędzała z nim godzinę na pogawędkach, lecz tym razem byłaś sama. Może dlatego, bałaś się bardziej, niż kiedykolwiek.
-Usiądź i chwile poczekaj. - powiedział, gdy skończyliście badania.
-Tak szybko będa wyniki?
-Tak, mamy nowy sprzęt. - wystraszyłaś się jeszcze bardziej i wysłaś sms-a do Emmy, że wyniki otrzymasz za kilka minut.
od Emma "Tak szybko? To dobrze, czy źle?"
do Emma "Sama nie wiem. Boję się."
od Emma "Będzie dobrze, mówie Ci. Napisz mi, co i jak, ok? I nie denerwuj się tak."
Podniosłaś głowę, a lekarz właśnie zmierzał w Twoją stronę z kartkami, zaczytany.
-Tak więc... [T.I.]. Tutaj widać poprawę... i to znaczną, ale tu jest gorzej. - powiedział cicho, a Ty znieruchomiałaś na ostatnie słowo.
-To znaczy? - zapytałaś piskliwie.
-Spójrz. - usiadł obok Ciebie, abyś widziała wyniki.
-Twoje serce odzyskuje formę. Jest coraz lepiej.
-Mhm.
-Jednak tu. - wskazał drugą kartkę. - Wyniki są gorsze od ostatnich. Może nie o wiele, ale gorsze.
-A... co to jest? - zapytałaś kompletnie zmieszana.
-To Twoja wątroba. Musimy ją badać, aby zobaczyć, jak bardzo działa na silne leki. Jak widać, Twoja jest wrażliwa na niektóre. Tak więc musimy Ci je zmienić. - wydusiłaś z siebie jęk zmartwienia.
-O nic się nie martw. Będzie dobrze. Ważne, że twoje serce ma lepszą kondycję. To liczy się najbardziej.
-Jakie leki? - zapytałaś nadal przerażona. Bałaś się, że doktor zmniejszy Ci dawkę i wrócą dni, w których chodziłaś śnięta i spałać prawie cały czas.
-Po prostu inne. Ta sama dawka, ale inna firma i trochę inne składniki, bardziej naturalne. - odetchnęłaś z ulgą i gdy otrzymałaś receptę, pożegnałaś się wyszłaś.
17:30.
Zobaczyłaś chłopaka z burzą loków, zmierzającą ku Tobie w szybkim tempie. Twoje serce biło, jak oszalałe, a ty nadal rozważałaś decyzję o powiedzeniu mu o chorobie. Gdy Harry znalazł się tuż obok Ciebie, zatrzymał się i utkwił wzrok w Twoich oczach. Patrzyłaś na niego i zobaczyłaś, jak jego tęczówki się błyszczą. Uśmiechnąłaś się, a chłopak schylił się i pocałował Cię dlikatnie w policzek.
-Cześć. - wymamrotałaś, a on przytulił Cię mocno. Wtuliłaś się w niego i poczułaś, ogarniające Cię ciepło.
-Witaj, [T.I.]. - zachichotałaś, a Loczek po krótkiej chwili oderwał się od Ciebie.
Około 18:10, znaleźliście się w sporym parku i chodziliście po alejkach, trzymając się za ręce. Rozmawialiście o karierze Harrego i o tym, jak bardzo jesteś z niego dumna.
-Dlaczego nie odbierałaś? - zapytał ni stąd ni zowąd, a Ty się przestraszyłaś. Owszem, czekałaś na to pytanie, lecz to nie oznaczało, że byłaś gotowa na odpowiedź. Westchnęłaś cicho, po czym odpowiedziałaś.
-Usiądziemy tu? - wskazałaś ławkę, po czym na niej usiadliście.
-Harry... - zaczęłaś, a w Twoim gardle pojawiła się nagle wielka gula, utruniająca Ci mowę. - Wtedy... nie spotkaliśmy się, bo ja...
-Nie miałaś ochoty? Miałaś coś innego na głowie? Byłaś zajęta?
-Ja zemdlałam w drodzę.
-Co takiego?
-Zemdlałam.
-Dlaczego?
-Ja... - powiedzenie o tym Emmie, było zdecydowanie o wiele łatwiejsze. Do Twoich oczu napłynęły łzy. - ja jestem chora. - wyszeptałaś, a po policzku spłynęła Ci pierwsza łza. Harry patrzył na Ciebie przerażony, a po chwili przytulił Cię do siebie, najczulej jak potrafił. - Mam białaczkę. - powiedziałaś, oddychając głęboko, aby uzyskać spokój.
-O boże. - wyszeptał, a dłoń gładząca Twoje plecy, zatrzymała się. Wygramoliłaś się z jego uścisku i wstałaś. Chciałaś odejść, lecz chłopak zatrzymał Cię, łapiąc Cię za dłoń.
-Gdzie Ty idziesz? - przyciagnął Cię do siebie i posadził na swoich kolanach. - Opowiedz mi coś więcej. - poprosił błagalnym głosem. Miałaś wątpliwości, lecz po dłuższej chwili zaczęłaś mówić mu o rozwoju choroby kilka miesięcy temu. O tym, jak ciężki był Twój stan jeszcze nidawno, ale zaczęłaś ćwiczyć. Wspomniałaś mu rónież o dzisiejszych badaniach i wytłumaczyłaś mu to tak samo, jak Tobie Lekarz.
-Czyli są postępy? - zapytał z nadzieją.
-Tak.
-To cudownie! - powiedział uradowany.
-Ale to nie znaczy, że mój stan nie może się pogorszyć. - chłopak przytulił Cię do swojego torsu.
-Wiem, ale będę naprawdę szczęśliwy, jeśli to nie nastąpi. - wyprostowałaś się i spojrzałaś na chodnik, po czym skierowałaś wzrok na jego oczy, a on kontynuował. - Chciałbym Cię wspierać, [T.I.] i nie myśl, że odpuszczę. Nie jestem z tych, którzy uciekają.
-Harry, jesteć gwiazdą! Niedługo wyjeżdżasz. Ciesz się życiem i nie przejmuj się mną.
-Jak mam się Tobą nie przejmować? Każdego dnia, podczas trasy myślałem upracie tylko o Tobie. Miałem gdzieś te wszystkie piękne, tańczące dziewczyny. W mojej głowie byłaś tylko Ty. Było mi źle, gdy nie odbierałaś i nie odpisywałaś na moje wiadomości. Nie mam do Ciebie o to żalu, ale błagam, pozwól mi być teraz obok Ciebie. Pozwól mi chociaż się z Tobą przyjaźnić, bo ja naprawdę pragnę być przy Tobie, jak najdłużej i najczęściej. To że jesteś chora... nie czyni Cię gorszą. Dla mnie zawsze byłaś i będziesz wspaniała. - patrzyłaś na niego, jak zaczarowana, a gdy skończył, pochwyliłaś się i złączyłaś Wasze usta w czułym, słodkim pocałunku.
-W takim razie, pozwól mi, abyś był obok mnie, ale nie jako przyjaciel. - wyszeptałaś do jego ucha, a on przytulił Cię do siebie. Odszukaliście szybko swoje usta i obdarowawaliście się cudownie gorącymi pocałnukami.
-W takim razie, pozwól mi, abyś był obok mnie, ale nie jako przyjaciel. - wyszeptałaś do jego ucha, a on przytulił Cię do siebie. Odszukaliście szybko swoje usta i obdarowawaliście się cudownie gorącymi pocałnukami.
*.* OMG to jest genialne!!!!
OdpowiedzUsuńo jakie słit lovciam ;D
OdpowiedzUsuńŚwietnie :3
OdpowiedzUsuńZapraszam na naszego bloga. Właśnie pojawił się 3 rozdział . :) http://iisophiie.blogspot.com/
boskie <3
OdpowiedzUsuńzapraszam wszystkich do mnie: http://opowiadanieonedirection1d.blogspot.com