piątek, 25 stycznia 2013

One thought, one desire.


One shot zawiera treści o homoseksualistach oraz występują w nim sceny +18.
Tematyka: Larry Stylinson.
Tytuł: One thought, one desire. (Jedna myśl, jedno pragnienie.)

Zapraszam do czytania i komentowania :)



       Słońce powoli zaczęło wschodzić i drażnić moje zmęczone oczy. Siedziałęm od dwóch godzin w autobusie wypełnionym w połowie moją klasą, a drugą zajęli uczniowie dwa lata starsi. Jechalismy na tygodniową wycieczkę i wcale nie chciałem tam jechać. Nie widziałem sensu w wyjeżdżaniu gdzieś z ludźmi, których nie darzę wielką sympatią, na dodatek bez celu.
Przed chwilą obudziłem się z niespokojnego snu i czułem, że raczej już nie zasnę. Dopadła mnie okropna nuda, a nie miałem towarzysza. Moi przyjaciele, Niall i Liam są z innej klasy, a te nie wybierali się na wycieczkę. Moja mama oczywiście nie widziała innej opci, jak pojechanie i doznanie wspaniałej przygody. Tyle tylko, że nie widzę niczego wspaniałego w codziennym zwiedzaniu muzeów, chodzenia na basen oraz wieczornym karaoke.
Nagle, na moje zdziwienie, ktoś zajął puste miejsce obok mnie. Podniosłem głowę, prostując się i spojrzałem na tą osobę. Był to chłopak ze starszej klasy i kojarzyłem go z widzenia.
-Można? - zapytał, delikatnie się uśmiechając.
-Jasne. - odparłem i ponownie oparłem głowę o szybę. Jednak chłopak nie zamierzał siedzieć przy mnie tak po prostu. Zaczął ze mną rozmowę, co tylko jeszcze bardziej mnie zmieszało.
-Jestem Louis Tomlinson. Możesz mi mówić Lou. - zaczął, a ja ponownie na niego spojrzałem. Dopiero teraz zauważyłem, jakie jego oczy są niebieskie. Wyczuwszy moje skrępowanie, chłopak uśmiechnął się szeroko, pokazując przy tym szereg białych zębów.
-Jestem Harry Styles. Możesz mówić mi jak chcesz. - odparłem, zmuszając się do uśmiechu.
-Co powiesz na Hazza?
-Umm... może być. - moje kąciki ust uniosły się wyżej, poniewać chłopak wydał mi się pozornie bardzo miły i koleżeński. Na dodatek te oczy. Ich barwa przypominała mi tafle najczystszego oceanu.
-Wiesz może co będziemy robić na obozie? - zapytał, a ja cicho się zaśmiałem.
-Ja zapewne będę się nieźle nudził.
-Widzę, że Tobie też nie uśmiecha się ten wyjazd.
-No nie za bardzo. Mama uznała, że to dobry pomysł, aby poznać nowych ludzi, ale jakoś wystarczą mi moi przyjaciele. - powiedziałem i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że mogło to urazić Louisa. Spojrzałem na niego i zauważyłem zgaszenie na jego twarzy.
-Znaczy to nie tak. Miło mi, że Cię poznałem. Po prostu nie sądziłem, że ktoś zechciałby w ogóle ze mną rozmawiać.
-Ah, chyba że tak.
-Tak właściwie... to dlaczego zechciałeś tu usiąść?
-Może zabrzmi to śmiesznie, ale denerwują mnie moi znajomi. Mają się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że są najstarsi.
-Oh, dlatego postanowiłeś zagadać do młodszego?
-Zauważyłem, że siedziesz sam, więc myślałem, że byłoby Ci lepiej, gdybyś miał z kim pogadać.
-Racja. W takim razie dziękuję za towarzystwo. - zaśmialiśmy się oboje i do konca drogi gawędziliśmy o najmniej ważnych tematach. Najlepsze było to, że wcale nie czułem między nami różnicy wieku. Jednak jedno mnie zastanawiało. Byliśmy nieco sobą skrępowani, a gdy zaczynaliśmy bardziej intymne tematy oboje się rumieniliśmy. Owszem, byłem gejem, to chyba oczywiste, z tego względu, że ludzie nie chcieli ze mną rozmawiać. Louis różnił się od innych. Był dla mnie bardzo miły i nie obchodziło go to, że byłem innej orinetacji.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, musieliśmy dojść do swoich grup, więc pożegnaliśmy się i obiecaliśmy spotkać się wieczorem. Byłem zbyt mocno podekscytowany poznaniem Lou i dziwiło mnie to. Nigdy wcześniej nie mogłem przestać myśleć o chłopaku, dopiero po godzinnej rozmowie. Tak bardzo pragnąłem znowu popatrzeć w jego piękne, niebieskie oczy.

Wieczorem.

Siedziałem w pokoju i napawałem się chwilą samotności. Moi lokatorzy postanowili udać się na noc do jakichś dziewczyn, więc mogłem odpocząć. Jednak chwilę ciszy zaburzyło pukanie do drzwi.
-Proszę. - krzyknąłem nie za głośno, a do pokoju wkroczył nie kto inny, jak Louis.
-Można? - zapytał, a ja przytaknąłem skinieniem głowy. Podniosłem się i usiadłem na łóżku, gdyż wcześniej wygodnie na nim leżałem. Chłopak usiadł obok mnie, wpatrując się w podwinięte do siebie kolana.
-Nie miałem ochoty z nimi siedzieć. Wybacz, że Cię wykorzystuję. - zaśmiał się, a ja po chwili mu zawtórowałem.
-Jakoś mi to nie przeszkadza. - odparłem i właśnie nastała ta chwila, gdy oboje się zarumieniliśmy. Kiedy mój kolega przekręcił głowę i spojrzał prosto w moje oczy, wydawało mi się, jakby świat zatrzymał się w miejscu. Nagle poczułem ucisk w podbrzuszu i nie umiałem nic z siebie wykrztusić. Jego uśmiech wyrwał mnie z otępienia i natychmiast odwróciłem wzork, aby znowu nie popaść w letarg.
-Widzę Ty masz lepiej, bo zostawili Ci pokój.
-Na szczęście. Ja nie muszę nikogo wykorzystywać. - zaśmiałem się.
-Szkoda. - odparł. Czułem na sobie jego wzrok i moje policzki przybrały jeszcze bardziej czerwony kolor.
-To znaczy? - zapytałem, udając zmieszanego. Jednak chłopak nie odpowiedział. Spojrzałem na niego, lecz on nadal milczał. Po chwili pochylił się nade mną i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Czułem się tak, jakby mój brzuch przekręcił się do góry nogami, a w głowie zaczeło lekko wirować. Nagle oderwał się ode mnie, jak oparzony.
-Przepraszam, nie powinienem. - tłumaczył się nerwowo, ale ja to zignorowałem. Przyciągnąłem go do siebie i wpiłem się namiętnie w jego gładkie wargi. Muskaliśmy swoje usta z niepewnością, która tylko jeszcze bardziej mnie nakręcała. Rozchyliłem lekko wargi, a język Lou wtargnął do mojej buzi, robiąc przy tym jeszcze większe zamieszane w mojej głwie. W jednej sekundzie zrobiło mi się gorąco, ale nie przeszkadzało mi to. Zaczęliśmy walczyć językami o dominację i żaden nie zamierzał szybko się poddać.
Dłonie Louisa wplotły się między moje loki, a ja uniosłem się i usiadłem na nim okrakiem. Po chwili przyciągnął mnie jeszcze bliżej, tak że nasze przyrodzenia zetknęły się ze sobą. Jęknęliśmy w swoje usta, czerwieniąc się niesamowicie. Chłopak wypiął swoje pośladki, tak aby nasz członki doknęły się jeszcze mocniej, a ja odchyliłem głowę do tyłu i sapnąłem. Mój kolega uśmiechnął się szeroko i powtórzył to ponownie, doprowadzając mnie do białej gorączki.
Tomlinson zepchnął mnie ze swojego ciała i położył na łóżku, pochylając się nade mną. Po kilku sekundach wpatrywania się nawzajem w oczy, wróciliśmy do całowania naszych ust. Mogłoby się wydawać, że nasze ruchy było czysto seksualne i namiętne, lecz ja zdecydowanie czułem również czułość. Było mi niezmiernie przyjemnie, a mój penis zdążył do tego czasu stwardnieć. Ręce chłopaka błądziły po moim torsie, który po chwili był już goły. Teraz mogłem czuć jego dotyk dokładniej, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Oderwał się od moich ust i zaczął scałowywać ściężkę od mojej szyji do podbrzusza. Mój oddech stawał się coraz cięższy i z trudem łapałem powietrze. Kiedy poczułem dłoń, dotykającą moje krocze przez spodnie, jęknąłem głośno.
-Lubisz to. - wymruczał do mojego ucha Louis, sprawiając, że przeszły mnie dreszcze. Nie miałem siły odpowiadać, czekałem na dalsze działania z jego strony.
Mój nowy przyjaciel już po chwili pozdbył się moich spodni, wpijając się w moje usta. Tym razem nasz pocałunek był delikatny i tak czuły, że poczułem się dosłownie jak w niebie. Nasze ruchy stały się bardziej porywcze, kiedy straszy uczeń znowu dotknął mojego członka. Poczułem stado motylków w brzuchu, ale nie zważałem na to. Pragnąłem poczuć ulgę, do kórej przyczyni się Lou.
Powoli ściągnął ze mnie bokserki i znowu wróciliśmy do namiętnych pocałunków. Abym nie zostawał dłużny, rozebrałem Louisa, a mój kolega z dołu stanął na baczność na widok mięśni chłopaka. Tommo uśmiechnął się słodko, po czym zaczął kreślić językiem mokre linie w zagłębieniach pomiędzymi moimi niewielikimi mięśniami. Zacisnąłem pięści na pościeli, kiedy poczułem jego usta tuż obok mojego członka.
Do tej pory nie umiem opisać tego uczucia, kiedy Lou zassał ustami główkę mojego penisa. To było coś więcej niż podniecenie. Jego język przejechał po całej długości mojego przyrodzenia, a ja zamarłem. Po chcwili poczułem ciepło na moim koledze. Usta Louisa wyczyniały z nim cuda, a ja nie mogłem oprzeć się tej pokusie. Ruszał w głową w górę i w dół coraz szybciej, a ja wiłem się pod nim, tracąc oddech. Nie mogłem poswtrzymać jęków, które były wynikiem rozkoszy, obezwładniającej całe moje ciało.
Nagle, Tomlinson włożył mojego członka całego do buzi, a ja wygiąłem się w łuk. Moje ciało drżało i nie miałem siły już na nic. Jednak to co robił chłopak, sprawiało, że chciałęm krzyczeć jeszcze głośniej.
Sapnąłem donośnie, kiedy znowu zassał główkę penisa i chcąc uprzedzić go przed wybuchem, krzyknąłem jego imię, a on znowu zaczął poruszać głową w niesamowicie szybkim tempem. Już po kilku seknudach doszedłem w jego buzi, a on wyprostował się połknął cały płyn.
Patrzyłem na niego przerażony i nie do końca pewny, czy to co się stało było prawdą, czy tylko snem. Pochylił się nade mną i czule pocałował moje wargi, po czym położył się obok mnie i okrył na kołdrą. Moje ciało nadal drżało, a on wyczuwając do przytulił mnie mocno. Zatupiłem się w jego ramiionach, czując się nagle tak bezpiecznie, jak w uścisku własnej matki.
-Lou... Co to było? - wyjąkałem.
-Nie, Haz. Nie jestem męską dziwką. - odetchnąłem z ulgą, bo gdyby to okazało się prawdą, byłoby mi żal nowego kolegi, a tym bardziej głupio.
Odsunął mnie delikatnie od siebie, aby spojrzeć w moje oczy.
-Już na początku powinienem Ci powiedzieć, że jestem gejem.
-Słucham?
-Tak. Wybacz, że to zrobiłem.
-Mam wybaczyć? Oh, Louis. Sprawiłeś, że krzyczałem z przyjemności. - powiedziałem nieco pewniej.
-Miło mi to słyszeć. - cmoknął mnie w policzek i wtulił w mój tors.
-Jutro się odwdzięcze.
-Oh. - wykrztusił, a ja cicho się zaśmiałem.
-Początek czegoś pięknego.
-Moja mama miała rację. Właśnie doznaję wspaniałej przygody.
-Mam nadzieję, że nie tylko seksualnej. - powiedział, a w moim brzuchu znowu zaczęły szaleć motylki.
-Ja też, Lou. - odparłem i pocałowałem go we włosy.

11 komentarzy:

  1. uwielbiam ; o <33333333
    zapraszam do siebie na http://happyxandxeverxafter.blogspot.com/ ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak słodko się skończyło ;D Badzo mi się podoba
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski <3 :D Podoba mi się bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Mam nadzieję , że w następnym posuniesz się nico dalej. XD wiem jestem strasznie zboczona , ale to nie moja wina. Czekam na następny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam *.*
    Kocham Cię i Twoje imaginy :)
    Nareszcie znalazłam jakiś porządny blog o Larry'm ;3

    OdpowiedzUsuń