Obudziłaś się właśnie po męczącym dniu. Przez cały dzień byłaś zalatana
i starałaś się wszystko dobrze zrobić. Wczoraj były 16. urodziny Twojej
najlepszej przyjaciółki. Od rana załatwiałaś jedzenie, muzykę, prezenty od
gości - w końcu musiałaś je gdzieś poukładać. To miała być idealna impreza.
Byłaś nieźle zorganizowana, a twoje kochane koleżanki bardzo Ci pomagały.
Wszystko poszło świetnie. Dziewczyny oraz przyjaciółka bawiły się cudownie.
Oczywiście, Ty też miałaś za sobą dobrą zabawę, jednak było małe ale. Na
imprezie pojawili się wszyscy goście, oprócz jednego. Twój przyjaciel, w którym
od dawna się podkochiwałaś. O którym czasem nawet śniłaś i nie potrafiłaś
przestać o nim nie myśleć. Traktowaliście się jak przyjaciele, uwielbialiście
swoje towarzystwo. Przyjaźniliście się od pierwszej gimnazjum i zwierzaliście
się nawzajem. On zdążył mieć już kilka dziewczyn na oku, jednak Ty, choć był to
idealny wiek na podryw, nie byłaś nikim zainteresowana. Bardzo pragnęłaś
szczęścia Harrego, lecz było Ci smutno, gdy opowiadał Ci o tych wszystkich
laskach. Jednak nigdy nie wyszło mu z żadną nic poważnego. Kończyło się tak
samo, dwie, góra trzy randki i cisza z obu stron. Zaprosiłaś go z wyprzedzeniem
na urodziny i miałam ogromną nadzieję, że się na nich pojawi. Było to dla Cb
bardzo ważne. Jednak olał sprawę.
Kilka godzin później...
Siedziałam przed telewizorem i wgapiałaś się zmęczonym wzrokiem w
ekran. Poczułaś nagle w lewej kieszeni dresowych spodni wibracje. Twój telefon
dzwonił. Wyjęłaś go i pospiesznie odebrałaś, nie zważając na to kto dzwoni.
-Halo?
-Cześć. Tu Harry.
-A. Hej. - odpowiedziałaś oschle.
-Przepraszam, że mnie wczoraj nie było.
-Nie szkodzi.
-Przecież wiem, że szkodzi.
-Nienie. Naprawdę. Wszystko ok.
-Nie mogłem przyjść, bo przesiedziałem całą noc w szpitalu...
-Naprawdę nie musisz mi się tłumaczyć. - przerwałaś mu. - zaraz, zaraz.
Słucham? Jakim szpitalu? Co się stało? - podniosłaś się z kanapy lekko
zdenerwowana.
-Moja mama miała wypadek. - westchnął. - Nic się nie stało, ale nie
chciałem jej zostawiać tak samej.
-Przykro mi. Cieszę się, że to nic takiego. - było Ci głupio. Jego
matka leżała w szpitalu, a Ty strzelałaś fochy, ze nie zjawił się na imprezie.
-Emm... [T.I.] mam mała prośbę.
-Tak?
-Ale nie chcę się narzucać...
-Mówże wreszcie.
-Mogę do Ciebie wpaść?
-Jasne. - Twoje serce zaczeło bić przyspieszonym tempem, gdy odłożyłaś
komórkę. O Boże. On zaraz się tu zjawi, a Ty jesteś w dresach.
Za późno. Puka.
Stanęłaś pzred drzwiami totalnie nie przygotowana.
-Cześć. - powiedziałaś niewinnie.
-I tak wyglądasz najpiękniej. - powiedział wyszczerzony, a Ty się
zarumieniłaś. Wpuścilaś go do środka i zaczęliście rozmawiać. Opowiedział Ci
trochę więcej o wypadku i milion razy przepraszał, ze nie przyszedł na imprezę.
-[T.I.]...
-Hm?
-Chciałbym Ci coś powiedzieć.
-Mów śmiało. - odparłaś z uśmiechem.
-Dlaczego nie masz chłopaka? - spojrzałaś na niego wielkimi oczami. -
Nie chodzi mi, że.... No bo jesteś taka śliczna, miła, cudowna...
-Przestań. - zaśmiałaś się nerwowo. - a Ty czemu nie masz dziewczyny?
-Proste pytanie. - powiedział pewnie.
-No to dlaczego? - tym razem nie uzyskalaś odpowiedzi. Harry zblizył
się do Ciebie i położył dłon na Twoim policzku. Patrzył głęboko w Twoje oczy,
po czym podarował Ci najcudowniejszy pocałunek świata.
Jezuu! Kocham was za to, że piszecie imaginy z Hazzą! a do tego tak ładnie :) MASSIVE THANK U! Mrs.Stylvatore xx
OdpowiedzUsuń