piątek, 14 grudnia 2012

8. Ziall, część 3.

-Niall...
-Tak? - zapytał, podnosząc na mnie wzrok.
-Pocałuj mnie. - powiedziałem na jednym wydechu, nie do końca panując nad własnymi słowami.
-Słucham? - był totalnie zaskoczony.
-Nic już.
-Zayn! O czym Ty mówisz?
-Nic już.
-Dlaczego? - nie mogąc dłużej wytrzymać, przyciągnąłem go do siebie i zatopiłem wargi w jego ustach. Chłopak zupełnie niczego nieśawiadomy, dopiero po kilku sekundach zaczął odwzajemniać mój pocałunek. Jednak zdziwiło mnie, że w ogóle to robił, myślałem, że raczej mnie odepchnie.
Wargi chłopaka były przyjemnie miękkie i miały delikatnie słodki smak. Bardzo mi się to spodobało, więc przedłużałem pocałunek. Z początku lekko muskaliśmu nasze usta, lecz po niedługiej chwili nasze języki już owijały się wokół siebie. Było mi tak nieodpowiednio przyjemnie. Rozkosz rozlała się po całym moim ciele, wraz z falą uporczywego gorąca. Domyślałem się, że moja twarz była cała czerwona, ale nie obchodziło mnie to teraz. Bardziej inetresowało mnie to, dlaczego tak bardzo podobał mi się pocałunek z Niallem.
Oderwaliśmy się od siebie po niespełna dwóch minutach, ciężko oddychając i patrząc przerażonym wzrokiem. Sam dokładnie nie wiedziałem, dlaczego to zrobiłem. Po prostu coś w środku kazało mi to zrobić. Jakby jakaś nieznana mi siła, przyciągała mnie do niego.
-Przepraszam. - wyszeptałem, po czym odwróciłem się i pokierowałem do wyjścia. Już po chwili poczułem dłoń na moim ramieniu.
-Zaczekaj! Gdzie Ty idziesz?
-Do domu.
-Dlaczego?
-Bo zapewnie nie chcesz już ze mną rozmawiać.
-Bo mnie pocałowałeś?
-Na przykład.
-Oh, Zayn. Błagam Cię.
-Co?
-Zostań. Może... porozmawiajmy?
-Ale... ale chcesz, żebym został?
-Tak, Debilu! Myślisz, że bym tak po prostu pozwolił Ci odejść?
-...
-No właśnie. Także idziemy do salonu. - uśmiechnął się delikanie, złapał za rękę i pociągnął na kanape.

Przez chwile panowała między nami cisza. Nie wiedziałem czy zacząć czy poczekać, aż Niall coś powie. Zebrałem wszystkie myśli i postanowiłem rozpocząć.
-Niall... ja nie wiem, nie wiem co we mnie wstąpiło.
-To znaczy?
-No... to znaczy, że nie wiem... nie wiem dlaczego to zrobiłem.
-Aha.
-Po prostu... musiałem.
-Jak to musiałeś? - chłopak spojrzał na mnie dociekliwie.
-Przepraszam jeszcze raz.
-Nie przepraszaj, bo nie masz za co. Powiedz, dlaczego musiałeś. - nabrałem powietrza do płuc, po czym powoli je wypuściłem. Powiedziałem Niallowi dokładnie to co czułem.
-To znaczy, że tak jakby nad tym nie panowałeś? - zapytał, gdy już skończyłem.
-Nie wiem.
-Zayn...
-Ja... bo Niall... - nie umiałem. Nie potrafiłem tego wykrztusić.
-No co?
-Ja... ja od dłuższego czasu ciągle o Tobie myślę.
-Ja o Tobie też, Zayn.
-I nie wiem dlaczego. Chwila, chwila! Ty? Ty o mnie też myślisz? - chłopak lekko się zaśmiał z mojej reakcji.
-Trudno o Tobie nie myśleć. Siedzisz u mnie całymi dniami, opiekujesz się mną.
-Ale nie w taki sposób, Niall. Ja... ja już wcześniej myślałem, jakby to było Cię pocałować. Śniłeś mi się.
-Co robiłem w tym śnie?
-Całowałeś mnie.
-I jak było?
-Inaczej niż przed chwilą.
-To znaczy?
-Inaczej, ale...
-Ale?
-Ale tu i tu mi się podobało.

***
Zachowanie Zayna nieco mnie dziwiło, jednak po odpowiedzeniu mi dokładniej o co chodzi, zaczynałem częściej się uśmiechać. Nie wiem dlaczego, ale nagle ogarnęło mnie szczęście. Miałem ochotę go przytulić i powiedzieć, że świetnie go rozumiem, lecz nie wiem, czy byloby to odpowiednie zachowanie.
-Niall?
-Tak?
-Nie powienienem tego robić.
-Dlaczego tak uważasz?
-Bo jesteśmy przyjaciółmi. Teraz... teraz już będzie inaczej.
-No zapewne. - Zayn opuścił głowę zawiedziony moją odpowiedzią. Pewnie myślał, że nie chcę już się z nim przyjaźnić. - Będzie inaczej, ale nie oznacza to, że gorzej.
-Co masz na myśli?
-Sam do końca nie wiem.
-Niall... naćpałeś się czegoś? - wybuchnęliśmy śmiechem, bo to co mówiłem nie do konca było spójne i zrozumiałe. Cieszyło mnie, że mimo tego co się wydarzyło, nadal potrafiliśmy się swobodnie śmiać.
-A tak na poważnie. - zaczął. - Będziemy nadal przyjaciółmi?
-Jeśli chcesz.
-...
-Zayn?
-Nie chcę. - w środku czekałem na taką odpwiedź, jednak czułem niepokój, że oznacza to coś innego niż to co miałem na myśli. Nic nie powiedziałem, czekałem, aż sam mi wytłumaczy. - Przychodziłem, przychodzę tu codziennie, bo inaczej umieram w domu. Uwielbiam spędzać z Tobą czas, nawet jeśli nie robimy nic przydatnego. Po prostu wtedy jest mi lepiej. W nocy nie mogę zasnąć i mam ochotę przyjść do Ciebie. Zawsze, gdy tylko nie mam niczego do roboty, mam ochotę przyjść do Ciebie. Nawet, jeśli powinienem robić coś innego wybieram Ciebie. Jesteś zawsze na pierwszym miejscu. Nie potrafię już inaczej.
-Oh Zayn, nie wiem co powiedzieć. - zatkało mnie. Nie umiałem określić tego, jak to mną wstrząsneło. Nikt jeszcze nie mówił mi tak pięknych rzeczy.
-To co myślisz.
-Myślę, że też nie chcę się już z Tobą przyjaźnić. - powiedziałem, zbliżając się do niego. Przywarłem delikatnie do jego warg, złączając je w czułym, miękkim pocałunku. Zayn od razu mnie do siebie przyciągnął i po sekundzie, wylądowałem na jego kolanach. Usadowiłem się wygodniej i przyjąłem pozycję, w której siedziałem okrakiem i przodem do chłopaka. Ręce mulata przyciągnęły mnie jeszcze bliżej, aż przez przypadek moje przyrodzenie zetknęło się z jego. Mimowolnie jęknąłem z podniecenia i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że podobnie zareagował mój nowy chłopak. Uśmiechnąłem się delikatnie, po czym wróciliśmy do całowania. Tym razem nie było to tak delikatne i czułe. Nasze pieszczoty zamieniły się w pełne namiętności i zatracenia czynności. Mój stan umysłu był naprawdę nienormalny, lecz podobało mi się to. Kręciło mi się w głowie, lecz dobrze wiedziałem co robiłem. Cholernie mi się to podobało. Moja dłoń, znajdująca się na talii chłopaka, zaczęła powoli zjeżdżać w dół. Gdy znalazła się na linii jego bokserek, zwinnie wśliznąłem ją pod materiał. Złapałem delikatnie penisa chłopaka i ścisnąłem lekko. Ten wygiął się do tyłu, kończąc nasz pocałunek głośnym mlaśnięciem. Odsunąłem się trochę do tyłu, abym miał lepszy dostęp i zacząłem powoli wykonywać ruchy w dół i w górę. Chłopak, gdy tylko przyspieszałem, wydawał z siebie jęki rozkoszy. Jego pełen erotyzmu dźwięk głosu, tylko mnie nakręcał, więc z sekundy na sekunde przyspieszałem.
-Ugh... Niall... o kurwa... - zrozumiałem to jako znak, że zaraz dojdzie. Przyspieszyłem tylko, a on po chwili wygiął się w łuk, jęknął głośno, a moją dłoń pokryła lepka, mazista ciecz. Po kilkunastu sekundach, Malik wyprostował się i spojrzał na mnie lekko zszokowaym wzrokiem. Pochwiliłem się nad nim i pocałowałem jego lekko rozchylone usta.
-Kocham Cię. - wyszeptał, a moje serce przyspieszyło jeszcze bardziej.
-Ja Ciebie też.


*** koniec ***





To już koniec krótkiej opowieści o Nialli i Zaynie. Mam nadzieję, że bardzo Was nie zawiodłam. Właśnie! Jak Wam się podobało, hm?

4 komentarze:

  1. Bardzo mi się podobało :D Jesteś niesamowita :D
    Mogłabyś mi na gg:21079389, albo na TT:@Juszaawi napisać co będzie następne? Chciałabym też z tobą pogadać

    OdpowiedzUsuń
  2. To bylo cudowne. Kocham to jak Niall kocha jedzenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem w poorgazmowym szoku *,*
    boskie, oby tak dalej :]

    OdpowiedzUsuń