Niall obudził się dość wczesnym rankiem. Gdy tylko uniósł powieki, sięgnął po telefon, aby sprawdzić godzinę. Była dopiero szósta. Odwrócił się na drugi bok, lecz nie mógł zasnąć. Jego umysł zaczęły dręczyć uporczywe myśli o tym, co wczoraj zrobił. Od lat przyjaźnił się z Zaynem, byli najlepszymi przyjaciółmi, a on wszystko zepsuł.
-Mogłem zachować to dla siebie. - pomyślał chłopak. Był rozczarowany i zły, lecz nie tylko na siebie. Myślał, że jako przyjaciel, Zayn zrozumie to, że Niall nie był taki jak inni. Blondyn od trzech lat żyje ze świadomością, że woli chłopców, tak jest gejem. Nikomu o tym nie mówił, nawet rodzinie. Wczoraj jednak, postanowił przyznać się Malikowi, który najpierw nie chciał uwierzyć. Zaczął się śmiać, lecz gdy zobaczył minę przyjaciela, od razu przestał. Potem już nic nie powiedzieć. Niall, nie chcąc pokazać, jak bardzo go to zabolało po prostu odszedł, nie reagując na wołanie chłopaka. Był przekonany, że jego krzyki, aby zawrócił, były tylko w jego głowie, więc zignorował to i zamknął się na resztę wieczoru w pokoju.
Godzinę później.
Nie mogąc wytrzymać dłużej, leżąc bezczynnie w łóżku, Horan wstał, wziął prysznic i założył świeże ubrania. Zszedł cicho na dół, aby nie obudzić rodziców i zrobił sobie herbatę. Nie był głodny. Chciał tylko rozgrzać się gorącym płynem i pochłonąć się w lekturze, aby na chwilę zapomnieć o otaczającym go świecie.
Gdy wrócił na górę, spojrzał na ekran komórki i zobaczył 3 nieodebranie telefony od Zayna. Już od siódmej wydzwania? Co jest? Może chce się znowu pośmiać? Od samych myśłi, w jego gardle pojawiła się gula, której nie mógł się pozbyć. Nagle, usłyszał wibracje. Na wyświetlaczu, przeczytał imię Zayna, lecz bał się odebrać. Po dłuższym przemyśleniu, nacisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.
-Halo? - usłyszał po drugiej stronie.
-Cześć.
-Niall! W końcu! Dlaczego wczoraj nie odbierałeś?
-Jakoś nie miałem czasu.
-Niall...
-Słucham?
-Przepraszam.
-Spoko.
-Niall, proszę. Ja nie chciałem, żeby tak wyszło. Myślałem, że żartujesz i w ogóle. Nigdy mi tego nie mówiłeś, zrozum.
-...
-Wiem, przeprosiny przez telefon są do dupy.
-...
-Spotkajmy się.
-Nie mam czasu.
-Niall, proszę...
-Jest przed ósmą, Zayn. Co robisz tak wcześnie?
-Dzwonię do Ciebie! - mimowolnie się uśmiechnął, lecz po chwili oprzytomniał.
-No tak.
-Przyjdziesz do mnie?
-Nie.
-Nialler!
-Co?
-No błagam Cię!
-Jak przyjdę, to dasz mi spokój?
-Nie.
-To nie. - rozłączył się i rzucił telefon na łóżko. Nie zrobił tego ze złości, tylko po prostu nie chciało mu się ruszyć z fotela.Po chwili, usłyszał ponownie wibracje, lecz tym razem to zignorował.
Po 15 minutach, telefon co chwile wibrował, więc Niall w końcu wstał i odebrał.
-Czego?!
-Spokojnie.
-Jak mam być spokojny, skoro nie dajesz mi spokoju?!
-To przyjdź do mnie.
-Uhhh... zaraz będę. - rzucił ze złością i wsunął telefon do kieszeni.
Po pięciu minutach szedł już do przyjaciela, ubrany w ciepłą kurtkę. Dochodziła dopiero dziewiąta, więc jak na zimową porę, było naprawdę zimno.
Zapukał cicho do drzwi, mając nadzieję, że Mulat tego nie usłyszy i będzie mógł wrócić do domu. Jak na złość, już po kilku sekundach, chłopak otworzył drzwi i zaprosił Blondyna do domu.
-Naprawdę przepraszam Niall. Nie chciałem, aby tak to wyglądało. - wydusił Zayn, gdy już usiedli na kanapie w dużym pokoju.
Zayn mieszkał sam od ponad roku. Jego rodzice zostali w rodzinnym domu, a on przeprowadził się do Londynu. Poznali się w szkole i od pierwszych dni już się polubili. Uwielbiali spędzać ze sobą czas i gdy musieli wybrać między jakąś imprezą, a sobą, zawsze wybierali siebie. Ich znajomi czasem nazywali ich, małżeństwem, bo wszystko co robili, robili razem. Oczywiście, chłopcy śmiali się z tego i nie przejmowali się, gdy ktoś śmiał się z nich i mówił, że to geje. Teraz, jednak wszystko się zmieniło. Nikt z grona znajomych Niall, nie miał pojęcia o orientacji chłopaka, a tym bardziej o tym, że Malik tak bardzo mu się podoba. Ale to i tak nie miało znaczenia. Horan pogodził się z tym już dawno i nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby na nowo zakochać się w przyjacielu.
-Ohh... dobrze, rozumiem.
-Wiem, że to źle wyglądało. - Mulat podparł łokcie o kolana, a głowę położył na dłoniach. Było mu źle, że zranił kolegę.
-Tak... ale ja już rozumiem. Przepraszam, ze tak zareagowałem, ale no sam wiesz...
-Nie masz za co mnie przepraszać. To ja jestem ostatnim debilem.
-Oh, nie mów tak. Przecież nie spodziewałeś się tego.
-Zdecydowanie. - Niall poczuł nagle ulgę. Łatwo wybaczył przyjacielowi, ponieważ sam nie lubił się kłócić i długo gniewać. Przede wszystkim, jeśli był to Zayn. -Czyli wszystko już ok? - podniósł głowę i spojrzał z nadzieją na Horana.
-Tak, tak.
-Uff...
-Heh.
-Może... może coś porobimy?
-O dziewiątej? Zjadłbym śniadanie. - zaśmiali się oboje, po czym udali się do kuchni, aby zrobić jakiś posiłek.
-Co byś powiedział, gdybym zaproponował Ci wspólne mieszkanie? - zapytał Zayn, podczas jedzenia kanapek. Niall aż zakrztusił się, gdy usłyszał wypowiedziane słowa. Mulat automatycznie wstał i pomgół Blondynowi dojść do siebie. - Wszystko w porządku?
-Mhm. - burknął, po czym odłożył resztę jedzenia na talerz. - Mówisz poważnie?
-Całkiem.
-Ale... dlaczego?
-Co dlaczego?
-Dlaczego chcesz, abym z Tobą mieszkał?
-Bo Cię lubię. - Irlandczyk zauważył po chwili, jak jego towarzysz lekko się zarumienił.
-Emm... Zayn?
-Tak?
-A tak poważnie?
-Poważnie Cię lubię. - zaśmiał się cicho, po czym kontynuował. -Bardzo lubię spędzać z Tobą czas. Gdy jesteś, uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a gdybyś mógł jeszcze ze mną mieszkać... byłoby cudownie. - jego policzki były teraz bardzo czerwone.
Na słowa chłopaka, Niall spoważniał. Jego serce zabiła o wiele za szybko, przez nagle opanował go smutek. Tyle czasu poświęcił, aby wyleczyć się z miłości do Malika, teraz wszystko wróciło, przepadło. Jednak nie mógł tego po sobie poznać.
-Dlaczego się rumienisz?
-Nie wiem. - odparł, odwracając wzrok.
-Zayn?
-No co?
-Dlaczego?
-Niall... ja...
-Ty?
-Ja też coś przed Tobą ukrywam. - spuścił głowę i patrzył tępo w już pusty talerz.
-Co takiego? - Niall był zaniepokojony zachowaniem przyjaciela. Mógłby przysiądz, że nie widział jeszcze takiego Zayna.
-Nie jestem w pełni taki, za jakiego mnie masz.
-W jakim sensie?
-Ja... ja już od dawna. Bardzo dawna jestem biseksualistą.
-Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?
-Myślałem, że to odtrąca ludzi i w ogóle. Poza tym... Ty też mi nie powiedziałeś.
-Tak... ale... nie spodziewałem się.
-I nawzajem. - zaśmiali się cicho.
-No ale to chyba nie tłumaczy, tego, że się rumieniłeś.
-Tak... bo Niall... pamiętasz jak się poznaliśmy? Mijaliśmy się na przerwach, ale tak naprawdę, gdy zaczęliśmy się przyjaźnić.
-Pamiętam. Impreza.
-Podszedłem do Ciebie.
-Tak. Nie wiedziałeś która godzina.
-Nie do końca.
-To znaczy?
-Chciałem Cię poznać... i jakoś tak wyszło, że postanowiłem zapytać o godzinę. Wiem, słabe.
-Aa... dlaczego zapragnąłeś poznać właśnie mnie?
-Bo... bo mi się spodobałeś. - ukratkiem, Zayn spojrzał na chłopaka, a on szeroko się uśmiechał. - Co Cię tak bawi?
-Nie mogłeś mówić wcześniej, Bałwanie?
- Nie rozumiem. - Mulat wyprostował się i spojrzał zaskoczony na przyjaciela.
-Od początku naszej znajomości... ahh.. - Niall wstał i podszedł do Zayna. Przyciągnął go do siebie, tak aby wstał. Popatrzył na niego i podarował mu najpiękniejszy usmiech jaki potrafił, po czym zbliżył się bardziej do jego twarzy. Po kilku sekundach, całkowicie zlikwidował odlgłość między nimi i pocałował ostrożnie jego wargi. Malik, nieświadomy, nie wiedział co robić, lecz już po chwili oprzytomniał i zaczął odwzajemniać pocałunek... można już powiedzieć... swojego chłopaka.
Świetny Ziall chce więcej !!
OdpowiedzUsuńpoprawiłaś mi humor tym shotem , nie mogę się doczekać kolejnych ;)
uuuu sama słodycz ;D
OdpowiedzUsuń