czwartek, 18 października 2012

VII. Imagin.


Siedziałaś przed domem, na schodach i patrzyłaś w gwiazdy. Niebo było dzisiaj wyjątkowo przejrzyste, dosłownie piękne. Jednak nie wszystko było tak cudowne, jak się wydawało. Ten widok przypominał Ci pewną sytuację... która nie wywoływała u Ciebie nic innego jak smutek i kilka pustych łez. 
'Był środek wakacji. Jak to zazwyczaj bywało, Twoje przyjaciółki powyjeżdżały nad morze, za granie i w góry. Jednak Tobie się nie nudziło, wręcz przeciwnie. Spędzałaś najpiękniejsze dni w swoim życiu z Niallem Horanem. Znaliście się od roku, ponieważ przeprowadził się do Twojego miasta właśnie wtedy i mieszkał niedaleko. 
Wasza przyjaźń rozkwitała, a że były wakacje, mieliście dużo czasu. Nialler zabierał Cię nad jezioro, do kina, pikniki i długie wieczorne spacery. Było Ci przy nim nieziemsko przyjemnie i nie ukrywałaś tego. Nie było dnia, abyście się nie przytulali lub darowali skromne całuski w policzek. Nadszedł w końcu ten dzień, w którym chłopak postanowił powiedzieć Ci o swoich uczuciach. Był późny wieczór, niebo było czyste, a gwiazdy niewiarygodnie widoczne, tak jak dziś. Leżeliście wtuleni w siebie na łące. 
-[T.I.]...
-Tak?
-Ja.. chciałbym Ci coś powiedzieć.
-Słucham?
-Bo... jesteś niesamowita. Przy Tobie czuję się inaczej niż przy kumplach. Sprawiasz, że chce mi się śmiać, żyć! - uśmiech sam cisnął Ci się na twarz. Nie wierzyłaś, że kiedyś nastąpi ten dzień. Podniosłaś głowę, aby spojrzeć w jego oczy. Był uśmiechnięty. - [T.I.]... Ja się w Tobie zakochałem. - nie wytrzymałaś i aż zachichotałaś. Ta jego niezręczność i zakłopotanie Cię tak rozśmieszyły. Pochyliłaś się nad nim, a Wasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku.'
To wspomnienie siedziało w Twojej głowie już przez długi czas i nie zamierzało szybko się ulotnić. Po Twoim policzku spływała łza. Nialla już nie było. Wyjechał, wyprowadził się ponownie. Nie byłaś osobą, która lubiła opowiadać o swoich uczuciach. Nienawidziłaś się nad sobą użalać i rozczulać. Tylko to jedno, głupie wspomnienie sprawiało, że nie potrafiłaś pohamować łez. Oparłaś głowę o dłonie i patrzyłaś w górę. Nagle poczułaś jak ktoś siada obok Ciebie. Zapewne to Twoja mama, która niesamowicie się o Ciebie troszczy i przejmuje, widząc jak czasem tu przesiadujesz. 
-Cześć. - zamarłaś. To nie był głos Twojej mamy. I zdecydowanie nie był to głos kobiety. Spojrzałaś momentalnie na towarzysza nie wierząc uszom i oczom.
-Niall? Co... co Ty tu robisz?
-Siedzę. - oparł słodko się uśmiechając.
-Ale... - nie zdążyłaś dokończyć, ponieważ Horan przerwał Ci pocałunkiem. Przyjemność rozpłynęła się po Twoim ciele, a do Ciebie w końcu dotarło to, że Twój ukochany wrócił. Wrócił, ponieważ Cię kocha i nie wyobraża sobie życia bez nikogo innego.

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział! Z resztą jak całe opowiadanie :D Zaczynam czytać twojego bloga i jestem ciekawa co wydarzy się dalej :)
    Zapraszam do siebie (nowy rozdział!) drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń