poniedziałek, 1 października 2012

V. Imagin.

Stałaś przed lustrem już chyba z godzinę. Szykowałaś się właśnie na randkę, cudowną randkę, która miała być spełnieniem Twoich marzeń. Ubrałaś czarną, krótką sukienkę, niebieski żakiet i miałaś przyszykowaną torebkę w tym samym kolorze oraz oczywiście czarne szpilki. Umyłaś włosy, wysuszyłaś je, popsikałaś suchą odżywką i starannie wyczesałaś. Harry zawsze  lubił, gdy miałaś rozpuszczone włosy, więc postanowiłaś umilić mu spotkanie z Tobą. Na oczach namalowałaś cienką, czarną kreseczkę, a rzęsy wyczesałaś tuszem. Twoje usta lśniły delikatnym różem błyszczyka. W Twojej głowie wyglądałaś normalnie, przeciętnie, jednak, gdy Styles Cię zobaczył oniemiał. 
-[T.I.] wyglądasz oszałamiająco. - powiedział, gdy postanowił w końcu przerwać ciszę, gdy otworzyłaś mu drzwi. 
-Dziękuję. - uśmiechnęłaś się słodko. - Ale to nic specjalnego. - zaśmiałaś się melodyjnie.
-Nie denerwuj mnie w ogóle. - spojrzał na Cb groźnym wzrokiem, a po chwili zmniejszył odległość między Wami i czule Cię pocałował. 
-Gotowa?
-Jak najbardziej.
-To chodźmy. - chwycił się za dłoń i pociągnął do swojego samochodu. Przez całą drogę siedzieliście cicho, aż w koncu nie wytrzymałaś.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz.
-No ejj, zaraz dostanę szału. - zaśmiał się, a Ty mu zawtórowałaś. 
-Wytrzymasz. - odparł z uśmiechem na twarzy.
Po kilkunastu minutach zatrzymaliście, a Harry otworzył Ci drzwi. Wyszłaś, lecz nie zauważyłaś nic specjalnego. Byliście na parkingu.
-Teraz musimy się trochę  przejść. - uśmiechnął się do Cb, po czym splótł Wasze palce i ruszył. Kiedy byliście na miejscu stanęłaś jak wryta. Przed Tobą ciągnęła się ścieżka, wzdłuż której stały świeczki z wyrytym napisem "Kocham Cię". Ścisnęłaś mocniej dłoń Hazzy i poszliście dróżką. Ostatecznie, znaleźliście się w przytulnym ogrodzie. Na środku stał niewielki stolik z pysznościami, a niedaleko wisiał hamak. 
Gdy już zjedliście romantyczną kolacje, Harry wstał i poprosił Cię do tańca. Nie ważne, że muzyka Wam nie grała. Ważna była Wasza niesamowita bliskość. Wtuliłaś się w jego tors, a on obwinął rękoma Twoją talię. Było Ci z nim ciepło i najważniejsze, że czułaś się bezpiecznie. 
Po kilku minutach, Loczek odsunął się trochę od Ciebie i zaczął...
-[T.I.] chciałbym Ci coś powiedzieć...
-Tak?
-Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, wiesz? Dzięki Tobie jest mi lepiej, sprawiasz, że się uśmiecham i chce mi się żyć. Dla Ciebie mógłbym zrobić wszystko, bo tylko Ty się liczysz. Oczywiście, rodzina i przyjaciele również, ale to Ty byłaś, jesteś i zawsze będziesz na pierwszym miejscu. Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. Tak bardzo Cię kocham. - z Twoich oczu wydobyła się mała łza i spłynęła po Twoim policzku. 
-Harry... Kocham Cię, tak okropnie mocno. - chłopak złapał Twoją twarz w dłonie i zmniejszył dystans dzielący Wasze twarze. - Jesteś cudowny. - wyszeptałaś, a on delikatnie naparł na Twoje usta. Muskaliście swoje wargi, coraz bardziej ciesząc się ze sprawiającej sobie nawzajem przyjemności. Po kilkunastu sekundach, rozchyliłaś delikatnie usta, a język Twojego ukochanego wsunął się delikatnie do Twojej buzi. Przyjemność po prostu paraliżowała Twoje ciało. Wasze języki zaczęły tańczyć wokół siebie, a Harry mocno Cię do siebie przytulił, aby nie było Ci zimno. Trwaliście w pocałunku chyba kilka minut.

Obudziłaś się ciężko dysząc. Wdech, wydech, wdech, wydech... to nic nie pomagało. Schowałaś twarz w poduszce i zaczęłaś łkać. Robiłaś podobnie co ranek, po przebudzeniu, gdy zdawałaś sobie sprawę, że to był tylko sen. Co noc śnił się Harry Styles. Twój ukochany chłopak, z którym planowałaś wspólne życie, przyszłość. Jednak był mały problem. Harry nie żył. Miesiąc temu zginął w wypadku. A Ty nadal nie umiałaś się z tym pogodzić. Lokowaty męczył się w snach, nie dając o sobie zapomnieć, lecz nawet mimo snów, nie dałabyś rady usunąć go z pamięci. Nie miałaś siły nawet próbować. Tak po prostu wszystko przepadło. Wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz